Niesamowite wesele Kasi i Łukasza w hotelu Uroczysko.

Kasia i Łukasz. Piękny ślub w Łącznej i niesamowite wesele w Hotelu Uroczysko.

Najbardziej niezwykłe zdjęcie z dnia ślubu Kasi i Łukasza.

Czasem tak się zdarza, że całkowicie przez przypadek robi się niezwykłe zdjęcie, zatrzymuje się w kadrze niezwykły moment i trzeba się dobrze przypatrzeć, żeby zobaczyć co jest rzeczywistością, a co złudzeniem. I właśnie takie zdjęcie, jedno z ostatnich podczas mojej obecności na weselu, zrobiłem kiedy Kasia tańczyła w kółku. Zdjęcie to znalazło się m.in. wśród zdjęć miesiąca na portalu związanym z fotografią ślubną PROWEDAward.

Hotel Uroczysko w Cedzynie koło Kielc.

Hotel Uroczysko w Cedzynie koło Kielc, to miejsce, w którym bardzo lubię fotografować wesela. I co najważniejsze, każde z tych wesel było mega udane. Po przebudowie sala została znacznie powiększona, co dało dużo przestrzeni na organizację i rozmieszczenie stołów jak i miejsce na parkiecie. Nowa część, ładna, nowoczesna, przeszklona, pięknie komponuje się z drzewami znajdującymi się zaraz za oknami. To co najbardziej lubię na tej sali, to brak kolumn, które tak często utrudniają pracę i zaburzają estetykę miejsca, a także ciemny wystrój ścian w okolicach parkietu, co bardzo fajnie wpływa na kolorystykę i klimat robionych tam zdjęć zwłaszcza wtedy, kiedy zespół/DJ dysponuje dobrym i efektownym światłem albo jest zainstalowane dodatkowe oświetlenie sceniczne.

Deszcz w dniu ślubu.

Deszcz w dniu ślubu? Zdarza się i nic strasznego przez to nie dzieje się. Fakt, coś tam czasem utrudni, zmieni minimalnie plany, ale kiedy dookoła są sami fajni ludzie, pełni radości, swobody i optymizmu, to tak naprawdę nikt się tym nie załamuje i każdy cieszy się tym dniem. I z tego co zauważyłem, to wesela w deszczowe dni są naprawdę mega udane, pełne energii i dobrej zabawy.
W dniu ślubu Kasi i Łukasza też trochę padało, ale w żaden sposób nie wpłynęło to ani na przebieg wydarzeń ani na zdjęcia. Przy takich Młodych, rodzinie i znajomych człowiek tego nawet nie zauważał tej deszczowej aury, która była też na tyle łaskawa, że w wielu momentach odpuszczała i nic na głowę nie kapało.

Ślub w kościele w Łącznej.

Łączna to nieduża miejscowość pomiędzy Kielcami a Skarżyskiem-Kamienną. Znajduje się tutaj ciekawy, stary klimatyczny kościół, w którym słyszałem, że wielu fotografów nie lubi fotografować. Tak to już jest, że są kościoły w których uwielbia się robić zdjęcia, są takie obojętne, ale są też takie, w których niechętnie fotografuje się. Ja osobiście kościół w Łącznej lubię, podoba mi się i z zewnątrz oraz wewnątrz i fotografowanie tu sprawia mi przyjemność, choć do łatwych na pewno nie należy, a i ilością światła w środku także nie grzeszy. Choć kolorystyka i światło nie są może największym sprzymierzeńcem, to bardzo lubię klimat tego kościoła, przestrzeń i możliwość kadrowania w nim.

Tata prowadzi córkę do ołtarza.

Powiem szczerze, że bardzo lubię kiedy tata prowadzi Pannę Młodą do ołtarza, pod którym czeka na nich Pan Młody. Bardzo często jest to ogromne przeżycie dla wszystkich i spełnienie marzenia zarówno Panny Młodej jak i ojca. Czasem tym chwilom towarzyszy wzruszenie, łzy, a czasem po prostu uśmiech i radość. Tak też było tym razem, kiedy to tata Kasi w towarzystwie druhen oraz świadków prowadził ją do ołtarza, żeby przekazać ją Łukaszowi. Ależ było widać ich emocje, radość, uśmiech, a wszystko to sprawiło, że był to naprawdę piękny moment.

Niesamowite wesele, cudowna Para Młoda, kapitalni goście.

Po ceremonii ślubu, życzeniach pod kościołem oraz kilku zdjęciach ze świadkami i druhnami przy pięknych Bentleyach i Range Roverze, którymi Kasia z Łukaszem oraz ich ekipa jechali do ślubu, udaliśmy się do hotelu Uroczysko, gdzie miało miejsce wesele. I już na wejściu pojawił mi się uśmiech od ucha do ucha, kiedy zobaczyłem, że na weselu będzie grał zespół Wanted, a cały skład i to jak grają szczerze uwielbiam. A oprócz Wanted, kiedy zobaczyłem chłopaków ze Strefy Światła, to już byłem na 200% pewien, że to będzie wyjątkowo udane wesele. I miałem rację !!! Po obiedzie, nadszedł czas na pierwszy taniec, który Kasia z Łukaszem pięknie zatańczyli, a potem zaczęło się !!! Powiem szczerze, że mimo iż parkiet jest tam naprawdę duży, to od pierwszego tańca do chwili kiedy wychodziłem, dosłownie pękał w szwach. Ach, jak wszyscy bawili się, ileż było w tym energii, dobrej zabawy i radości. Podobnie za stołami. Tam też się działo i naprawdę miałem co i kogo fotografować, a atmosfera i ludzie byli tacy wspaniali, że aż chciałoby się odłożyć aparaty i dołączyć do zabawy. Ale praca to praca, za dużo się działo, żeby odłożyć aparaty. Zresztą zobaczcie sami reportaż z tego cudownego dnia ślubu Kasi i Łukasza.